Co ciekawe, nie zaczęła od śniadania, lecz dobre 15 minut spędziła...drzemiąc na balkonowym słupku. Wyraźnie było widać, że oczy jej się "kleją", a głowa kiwa jak u pasażera autobusu na trasie Kielce-Łódź. W końcu jednak zaczęła zjadać orzeszki, wzbudzając zachwyt mój i kota, który jak zaczarowany obserwował ją przez szybę.
Wiewiórka pospolita zmienia szatę z szarej na rudobrązową wiosną. Umaszczenie wiewiórek jest najbardziej zróżnicowane pośród niemal wszystkich ssaków w krainie palearktycznej. Od jasnoczerwonego, przez rude, z kremowym na brzuchu, czarnym na głowie i plecach do ciemnobrązowego. W niektórych rejonach Europy spotykane są również osobniki zupełnie czarne.
Wiewiórki mają doskonały zmysł wzroku, węchu, słuchu i dotyku. Porozumiewają się ze sobą za pomocą mowy ciała, charakterystycznych dźwięków i sygnałów chemicznych. W grupach rodzinnych w komunikacji posługują się także dotykiem.
Ciekawe gdzie też nasz Płomyk uwił sobie gniazdo? Wokół domu i w ogrodzie pełno jego śladów na śniegu. Są bardzo charakterystyczne - odciski dłuższych, tylnych łap znajdują się zawsze przed odciskiem małych, przednich łapek. Może to on jest źródłem dziwnego skrobania, które często słychać było latem na dachu? Mam przeczucie, że tej wiosny ogród odkryje przede mną kolejną tajemnicę.
A skąd wiesz, że to ON? I czemu akurat Trasa Łódź-Kielce? Wiem, że spanie na tej trasie może być tragiczne w skutkach....;) K.
OdpowiedzUsuńIntuicja mi mówi, ze to ON, czyli wiewiór ;). Jest bardzo śmiały. A trasa Kielce-Łódź...hmmm... sama na niej spałam, ale i słyszałam mrożące krew w żyłach opowieści o nieoczekiwanych atakach narkolepsji wśród pasażerów ;P
UsuńNasze wiewiórki są ładniejsze :P
OdpowiedzUsuńNajbardziej ciekawi mnie ten wczesny ranek, kiedy pojawiła się wiewiórka:) Która to była godzina 11.00:)
OdpowiedzUsuńByła to godzina 8:00 czasu fińskiego :)
UsuńFotki bardzo udane.
OdpowiedzUsuńPłci określić się ze zdjęć nie da, zasadniczo jednak (wg moich obserwacji) samczyki są śmielsze.
Po dachu przechadzać się mogła kuna.
Blog ustawiam w obserwowanych i będę kibicował kolejnym postom
Powodzenia
Maciej
Dziękuję za miły komentarz. W takim razie jest duże prawdopodobieństwo, że to samczyk :). Myślę, że i kuna u nas mogłaby się z powodzeniem znaleźć. Otoczenie temu sprzyja. Latem kot pogonił jakieś brązoworude stworzenie, które uciekało tak szybko, że jedyne co byłam w stanie określić to kolor. Na pewno znajdzie się na blogu, jeśli ją wytropię. Ja również ustawiam Twojego bloga w obserwowanych i wyczekuję kolejnych postów opisujących zachwyt nad mikro i makrocudami przyrody :)
Usuńz opisu kuna domowa
OdpowiedzUsuń