Pages - Menu

piątek, 19 czerwca 2015

Północ pamięta!

Kochani,

Nie było mnie tu bardzo długo. Wszystkim, którzy śledzili losy mojego ogrodu i czekali na nowe posty śpieszę z wyjaśnieniami. W ubiegłym roku pojawiło się na Północy wyjątkowe "nasionko", które rosło i rosło, po czym… spóźniło się dziesięć dni z kiełkowaniem.


I kiedy już w końcu wykiełkowało, okazało się tak wymagające w pielęgnacji, że pochłonęło całą moją uwagę i czas bez reszty. Okazuje się, że nie istnieją żadne poradniki do pielęgnacji tego typu kiełkujących okazów. Jedyną słuszną zasadą wydaje się być "learning by doing", która jak zapewne najlepiej wiedzą wszystkie mamy, konsumuje mnóstwo czasu i energii.


Śpieszę również zapewnić, że ogród na Północy żyje i ma się świetnie. Tuż przed wykiełkowaniem cennego nasionka był miejscem wielu niesamowitych wydarzeń. Pewnego popołudnia okazało się, że przyleciały do nas motyle z całej Finlandii. Może dlatego, że jako jedyni w okolicy mamy budleję? Dodam także, że budleja przetrwała fińską zimę bez najmniejszego uszczerbku.


Różaneczniki postanowiły uczcić pojawienie się nasionka i wdziały galowe szatki.


Za domem pojawiła się panna młoda...


… a tuż koło tarasu zadomowiła się naparstnica-monstrum.




Działy się i inne cuda - spadające z nieba rudziki, pozornie martwe i ożywające po pięciu minutach. Kozioł sarny, który zdecydował się spędzić cały dzień leżąc na brzuchu za jaśminowcem i leniwie przeżuwając zioła. Jeże wędrujące po tarasie. Traszka, która szukała męża w oczku wodnym i wiele, wiele innych niesamowitych wydarzeń i znaków. O niektórych Wam opowiem. Jestem pewna, że zdarzą się i w tym roku. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy do mnie pisali podczas mojej blogowej nieobecności. Tych, którzy wciąż są ciekawi ogrodu na Północy i razem ze mną chcą odkrywać jego tajemnice serdecznie zapraszam. Rozgośćcie się w moim ogrodzie. Póki co jest mokry od deszczu, ale i tak zachwyca...






9 komentarzy:

  1. Bardzo miło Cię widzieć.Często zaglądałam ale teraz juz wiem ,ze cisza spowodowana była wielkim wydarzenie.Niech ten cudowny mały kwiatuszek rośnie zdrowo i rozwesela ogród kazdego dnia.Pozdrawiam bardzo cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za życzenia Halszko i cieszymy się, że wciąż do nas zaglądasz!

      Usuń
  2. Ja również bardzo się cieszę, że powróciłaś i będziesz opowiadać o swoim ogrodzie. Myślałam, że porzuciłaś blog i było mi żal. Teraz, kiedy wiem dlaczego - cieszę się razem z Tobą i życzę wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anika, <3… pojęcia nie miałam, że podczas mojej nieobecności zaglądali tu nie tylko moi teściowie, hahahahaha… Dziekuję, że wciąz o mnie pamiętasz! Uściski!

      Usuń
  3. Strona ożyła! Jakże się cieszę! Długo czekałam aż dzisiaj postanowiłam zajrzeć i tu taka niespodzianka :-). Podziwiam ogród a jeszcze bardziej Pani dowcipne wpisy pisane świetną polszczyzną.

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie jest typowy ogród z wystrzyżonym trawniczkiem i iglakami wokół ogrodzenia.Jest naturalny,tajemniczy,trochę dziki i w tym jego urok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W imieniu tegoż dzikusa dziękuję za miłe słowa. Gdybym nawet próbowała go wystrzyc, to niewiele to zmieni :) Jest jak oporne dziecko, które trzeba podstępem zwabiać do fryzjera ;)

      Usuń
  5. Przepiękny ogród. Od razu się wyróżnia i widać, że ktoś włożył w niego wiele serca

    OdpowiedzUsuń